Pracujesz za biurkiem i wciąż jesteś zaspany? Sprawdź dlaczego przewlekła senność może być niebezpieczna

Szacuję się, że 70 proc. osób czynnych zawodowo pracuje w pozycji siedzącej. Długotrwałe utrzymywanie głowy i szyi w jednakowej pozycji, a także niedobór aktywności fizycznej, często powoduje przewlekłą sennością – objaw, który szczególnie powinien zaniepokoić, ponieważ może stanowić zalążek zmian w odcinku szyjnym kręgosłupa.

Śpię 8 godzin dziennie, ale jestem niewyspany…

Według badań TNS Polska, aż 91 %t osób pracujących przy komputerze odczuwa ból szyi, oczu i pleców, a 80 % badanych ma problemy ze wzrokiem. Objawy te wywołują ogólne rozdrażnienie i uczucie senności – najczęściej wtedy podejmowana jest decyzja o wizycie u lekarza. W większości wypadków stawianą diagnozą jest tak zwany „syndrom chronicznego zmęczenia”, a zalecenia lekarza ograniczają się do rekomendacji odpoczynku i wzięcia urlopu wypoczynkowego. Częstokroć ci, którzy z rady skorzystają, mogą niestety odkryć, że wrażenie senności i otumanienia, nie przechodzi. Dlaczego? Ponieważ nie jest związane z brakiem snu czy odpoczynku, wręcz przeciwnie – przyczyną takiego stanu jest brak ruchu i utrzymywanie danej grupy mięśni przez dłuższy czas w jednej pozycji.

Co dzieje się z mięśniami, gdy nie dostarczamy im odpowiedniej ilości ruchu?

W czasie długotrwałego statycznego napięcia, mięsień przestaje być odżywiany i wchodzi w głęboki skurcz. Można to sprawdzić na przykład dotykając mięśni szyi i karku – twarde i obolałe w dotyku miejsca to właśnie mięśnie w skurczu. Jednak sam skurcz mięśni, to jedynie preludium do kolejnego stadium, jakim jest lokalne upośledzenie przemiany materii, następujące w odcinku szyjnym pomiędzy czaszką, kręgami szyjnymi i żebrami. Naciskowi ulegają zarówno dyski, jak i naczynia, dostarczające substancje odżywcze. W taki właśnie sposób zaczyna się osteochondroza – komórki nie otrzymują niezbędnych substancji w związku z upośledzeniem układu krwionośnego, gromadzą się toksyny, które co gorsza same w sobie tym bardziej blokują transport krwi, uciskając drobniejsze naczynia i nerwy, tak obfite w odcinku szyjnym. Najczęstszymi objawami tego stadium są: ból głowy, drętwość palców, przyśpieszony oddech i bicie serca, zawroty głowy, szum w uszach, ucisk gałek ocznych, bezsenność, a także rozdrażnienie.

Czy pomoc masażysty wystarczy?

Z takimi objawami najczęściej udajemy się do fizjoterapety, bądź masażysty, jednak żaden z tych specjalistów nie będzie w stanie nam pomóc, jeśli proces zmian w odcinku szyjnym kręgosłupa zaszedł za daleko. Co więcej, jeżeli zwyrodnienia kręgów są znaczące, terapia manualna jest stanowczo odradzana. Może to bowiem prowadzić do uszkodzenia naczyń krwionośnych i końcówek nerwowych, a w konsekwencji doprowadzić do inwalidztwa, a nawet śmierci. Takie zwyrodnienia trzeba już leczyć bardzo ostrożnie, pod stałym nadzorem lekarza. Jedną z metod, która może okazać się pomocna jest miękkotkankowa korekcja kręgosłupa. Podstawą tej techniki jest możliwość wpływania na struktury szpiku kostnego osoby w celu: złagodzenia nadciśnienie mięśni i wyeliminowania związanego z tym zespołu bólowego; zwiększenia amplitudy ruchów w uszkodzonych stawach; przywrócenia ruchomości w segmencie kręgosłupa; wzmocnienia i pobudzenia mikrokrążenia; przywrócenia transmisji impulsów nerwowych. Leczeniem dzieci i dorosłych z wykorzystaniem tej techniki zajmuje się Doktor Vitalii Viel wraz z zespołem specjalistów. Mimo tego, że technika ta nie jest jeszcze zbyt znana w Polsce, od dłuższego czasu stosowana jest między innymi na Ukrainie, w Rosji, Białorusi czy Izraelu.